Efekty firmy amptweaker zagościły na rynku w roku 2011, a to wszystko ich pomysłodawcy - Jamesowi Brownowi, który wcześniej konstruował popularne wzmacniacze Peavey oraz Kustom. Dziś do testu otrzymałem jeden z nich - FAT ROCK od ich polskiego dystrybutora - firmy "Świat Muzyki" Mateusz Duda. Zapraszam do czytania. |
Oglądamy!
Efekt zamknięto w bardzo solidnej, metalowej obudowie o wytrzymałości zbliżonej do czołgu. Na przednim panelu znajdują się cztery potencjometry, odpowiedzialne kolejno za głośność, regulację miksu tonów niskich i wysokich, ilość przesterowania (GAIN) oraz ciekawy parametr o nazwie "Tight", który umożliwia nam dostosowanie brzmienia efektu pod względem ogólnej "grubości".
Warto zaznaczyć, że gdy do zasilania efektu używamy zasilacza, gałki zostają podświetlone przez diody LED, co dodatkowo zwiększa zwiększa ich widoczność. Poniżej znajdują się trzy mikroprzełączniki, którymi możemy zmienić charakter brzmienia (PlexEQ) na ten z popularnych wzmacniaczy firmy Marshall, włączyć bramkę szumów czy też zwiększyć ilość przesterowania (GAIN BOOST). Oprócz tego, na panelu znajduje się również wielki (dosłownie) przełącznik, którym wybieramy, czy efekt zasilamy zasilaczem, czy baterią. Apropo tego drugiego, to zastosowano tutaj nietypowe rozwiązanie wkładania baterii. Z prawej strony efektu znajduje się wycięcie, które wysuwając odkryje przed nami miejsce na baterię, a nawet dwie, gdyż efekt można zasilać napięciem od 9 do 18v. Naprawdę ciekawe rozwiązanie!
Na pokładzie znajduje się również pętla efektów, która działa po włączeniu efektu, i również jest możliwość ustawienia jej aby była przed samym przesterowaniem (PRE) oraz po efekcie "POST". Gdyby jeszcze było mało, to znajdziemy tutaj także drugą pętlę określoną przez producenta jako "SideTrak". Uaktywnia się ona tylko wtedy, gdy efekt jest wyłączony, co pozwala nam np. na zastosowanie chorusa, czy reverbu na czystym kanale, gdzie po uaktywnieniu efektu zostają one wyłączone. Muszę przyznać, że właśnie tego brakowało mi w efektach gitarowych, no i tutaj właśnie amptweaker przyszedł z pomocą ;)
Brzmienie
Jak deklaruje producent w opisie urządzenia - FAT ROCK powstał na bazie popularnego TIGHT ROCK. Na pochwałę zasługuje tutaj fakt, że efekty amptweaker konstruowane są w ścisłym związku z muzykami, dzięki czemu producent może stworzyć wręcz "produkt idealny". Włączając efekt z gałkami ustawionymi na godzinę 12 uzyskujemy piękne, bardzo tłuste wręcz brzmienie vintage'owych Marshalli. Ilość posiadanego na pokładzie gainu z pewnością wystarczy każdemu, a gdy wciąż było by to za mało, to zawsze można skorzystać z wbudowanego przełącznika "GAIN BOOST".
Potencjometr TONE pozwala nam na sterowanie ilością tonów niskich oraz wysokich, który w powiązaniu z przełącznikiem "PlexEQ" zmienia swoje brzmienie, delikatnie obcinając ilość tonów średnich oraz jeszcze bardziej pogrubiając dźwięk. Muszę przyznać, że podczas ogrywania efektu nie odkręcałem tej gałki powyżej położenia na godzinie 12, gdyż później efekt zaczyna delikatnie "siarzyć". Ciekawostką efektu jest gałka o nazwie "Tight", dzięki której można brzmienie efektu dostosować do swojego wzmacniacza, regulując indywidualnie ilość tonów niskich, a co za tym idzie ogólnej "mięsistości".
Podsumowując
Wybierając efekt FAT ROCK firmy amptweaker otrzymujemy potężne urządzenie, które posiada o wiele więcej niż typowy efekt gitarowy. Typowe rockowe brzmienie z wieloma możliwościami regulacji znajdzie swoich fanów u gitarzystów reprezentujących różne gatunki muzyczne, a funkcje takie jak pętla efektów, SideTrak tylko powiększają jego możliwości. Gorąco polecam wypróbowanie tego efektu!
Ocena ogólna - 5/5
Cena ok. 800 zł
Link do karty produktu na stronie polskiego dystrybutora
Ocena ogólna - 5/5
Cena ok. 800 zł
Link do karty produktu na stronie polskiego dystrybutora